czwartek, 28 października 2010

Zawsze myślałam, że jestem inna. Że mam swoje biało-czarne kredki, którymi tylko ja mogę malować. Myślałam, że nikt nie odbierze mi tej mojej inności, że nikt nie zabierze mi tych moich kredek, że nie będę musiała stać w tym przeklętym szarym szeregu ludzi. Myślałam że będę kwiatem pośród nicości, myślałam że będę tym światłem w ciemności. Myślałam... Aż wszystko zostało odebrane. Bezlitośnie obcięte, złamane, zniszczone. Kredki zostały połamane, inność odebrana, kwiat zwiądł, a światło zgaszone. Wszystko zostało zabrane szybko i bezboleśnie. Więc co mi pozostało? Jak mam żyć "bez wiary"?

4 komentarze:

  1. Masz wspaniałego bloga, podziwiam twoją kreatywność. Napewno będę czytać go regularnie... Niecierpliwie czekam na kolejne notki ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawe przemyślenie, czekam na nowe notki:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie piszesz już dwa lata ale... Masz wielki talent. Cieszę się, że mogłam przeczytać twoje wiersze, twoje nawet najkrótsze notki - pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny blog wzruszające posty naprawdę zazdroszczę ci talentu ;)

    OdpowiedzUsuń